Parę dni temu, sfrustrowany ciągle tymi samymi dyskusjami z techno-netokratami, którzy zmieniają świat każdego dnia (w swoich firmach), a nie potrafią wyobrazić sobie zmiany społeczno-politycznej, ułożyłem wierszyk. Czymże byłoby jednak dzieło bez odbiorców?
Przypadkiem udało się zebrać kilka popularnych archetypów internetowych komentatorów:
- entuzjasta wrzucający po kilka komentarzy
- tropiciel spisków / subtelny troll (nie mogę się zdecydować)
- gość wrzucający śmieszne multimedia tylko luźno nawiązujące do sedna
- piewca wolnego rynku, który na najmniejszą krytykę kapitalizmu reaguje odniesieniem do komunizmu i Stalina (bo przecież we wszechświecie istnieją tylko te dwa systemy, right?)
- gość, który wszystko by skrócił i w ogóle TL;DR
Dopiero dzięki moim drogim komentatorom dziełko stało się kompletne (choć rozwinęli je w kierunku przeze mnie nieoczekiwanym). IMHO wiele mówi o współczesnej komunikacji online…
chujowy wierszyk
Wierszyk to w tej historii stał się niespodziewanie drugorzędny. Nawet komentujący w niewielkim stopniu się do niego odnosili.