Evgeny Morozov napisał jedną z najważniejszych książek XXI wieku, która ma szansę zmienić to, jak dyskutujemy o technologii i jej wpływie na różne dziedziny życia.
Wbrew opinii wielu osób (i mojej do niedawna) Morozov nie jest wrogiem technologii. Wprost przeciwnie, autor wierzy, że technologie mogą uczynić ludzi lepszymi i zwiększyć naszą świadomość nt. otaczającego świata i jego problemów. Autor krytykuje natomiast dwie powszechne postawy.
- Solucjonizm, czyli przekonanie, że z odpowiednimi narzędziami i wystarczającą mocą obliczeniową da się rozwiązać wszystkie problemy ludzkości.
- Interneto-centryzm, czyli wrzucanie bardzo różnych technologii i usług do jednego worka „Internetu” (autor używa tego terminu w cudzysłowie, aby odróżnić go od infrastruktury technicznej) oraz przypisywanie temu „Internetowi” uniwersalnych, niezmiennych praw, które rzekomo mają zastosowanie we wszystkich sferach życia.
Morozov pisze błyskotliwie, dowcipnie i z niesamowitą erudycją (sięga od filozofii, przez socjologię i politologię do psychologii i historii). Zwraca uwagę, że nasz obecny dyskurs nt. technologii jest zdominowany przez ludzi, którzy na nowych technologiach zarabiają – przedsiębiorców i konsultantów – sprzedających nam pop-idee, ale pozbawionych szerokiej wiedzy z dziedziny nauk społecznych. Autor po kolei analizuje tezy przeróżnych guru i bezlitośnie je miażdży, obnażając płytkość i szkodliwość głoszonych przez nich koncepcji.
Słabsze fragmenty książki to te o gamifikacji, lifeloggingu oraz trendzie quantified self. Morozov poświęca im dużo uwagi, widząc w nich poważne zagrożenie. Tymczasem w 2017 roku już wiemy, że trendy te są raczej w odwrocie. A może czeka nas ich renesans?
„To save everything…” to doskonały przykład dlaczego w świecie pełnym technologii tak bardzo potrzebujemy nauk społecznych. Bez nich poruszamy się po omacku, nie rozumiejąc tego, co się dzieje wokół i bezkrytycznie łykając kolejne buzzwordy. To trudna książka, prawdopodobnie ostatni raz czytaliście coś podobnego na studiach (tak przynajmniej było ze mną). Mimo to warto się przez nią przegryźć, bo ogromnie poszerza horyzonty i daje wielką satysfakcję. Gwarantuję, że zmieni Wasze myślenie.
Dla kogo: każdego, kto choć trochę interesuje się technologiami cyfrowymi. Szczególnie dziennikarzy, blogerów, product managerów, designerów.
PS. Karteczkami zaznaczałem najciekawsze fragmenty do wykorzystania w prezentacji na InternetBeta Conference. Średnio karteczka jest co 3-4 strony.